poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozdział 37

W poprzednim rozdziale...

- Idę, idę. - przysunęłam się do łóżka i przykryłam kołdrą. Rossy ściągnął z siebie ubrania, i teraz został w samych bokserkach. Jeju, jakie on ma mięśnie. Podreptał do mnie, przykrył nas kołdrą i otulił. - Aww, teraz mi ciepło. - wyszeptałam. - Wiem że mówię ci to codziennie ale cię kocham, strasznie mocno. - rzekł. - Ja ciebie też. - musnęłam lekko jego usta. - Dobranoc. - Słodkich snów. - przytulił mnie mocniej w tali i razem zasnęliśmy._
_______________________________________________________________


*Laura*

Mmmm, co tak pachnie? - spytałam, wchodząc do kuchni.
- Omlety dla mojej pani. - odpowiedział.
- Jesteś przeuroczy. - zasiadłam do stołu i pałaszowałam danie.
- Słuchaj dzisiaj idę z Raini na zakupy, dziś nie mamy dla siebie dnia. - posmutniałam.
- Ohhh, no nie. Nie wytrzymam bez ciebie. Mówiłem. Jesteś moim tlenem.
- Aww - w tej chwili ktoś zapukał do drzwi. - To pewnie Raini. To ja spadam. Wieczorem będę. Papa słodki. - podeszłam do niego i pocałowałam czule w usta.
- Będę tęsknił. Bardzo. - pomachał mi.
- Ja też. To idziemy Raini?
- Jasne chodź.
- Paa, kocie. - wykrzyknęłam jeszcze.
pół godziny później.
- A ta? - pokazała czarnowłosa pewną ciekawą sukienkę
- Pasuje, bierz ją. - odpowiedziałam. Ja dla siebie wzięłam nową parę rurek i bluzkę bez ramiączek.
- I jak tam? Jak tam ci się układa z Ross'em? - spytała.
- Cudownie,  Ross, jest najcudowniejszym chłopakiem jakiego mam. Nie mam na niego skarg, jest moim ideałem chłopaka. Kocham go, a nawet bardziej niż sobie to wyobrażasz.
- Aww, jacy wy uroczy jesteście, wczoraj po południu Ross, do mnie pisał to samo. Jesteście jak dwie krople wody. - rzekła.
- Serio? To jest cudowne.
- No i to nawet bardzo. Idziemy do kręgielni? - odparła.
- Jasne, jeszcze się pytasz?
10 minut później.
- Idę jeszcze do łazienki, okej? Zaraz wracam. - odpowiedziałam.
- Ok.
Jeju, jak ja nie cierpię chodzić do łazienek w sklepach jakichś czy coś w tym stylu.
- Mam cię. - ktoś złapał mnie za ręce i przycisnął do ściany.
- Teraz mi nie uciekniesz. Idziesz ze mną. - byłam przerażona, zasłonił mi twarz bym nie mogła krzyczeć, próbowałam się wyrwać ale nic z tego. Wyszliśmy z kręgielni tylnym wyjściem. Po jakichś 30 minutach doszliśmy do jakiegoś starego domu, przybitymi gwoździami i dechami. Zaprowadził mnie do domu z siłą, związał mi dłonie i nogi sznurem. Teraz mogłam zobaczyć jego twarz. Nie wierzę, to Parker?
- Zapłacisz mi za to że nie chciałaś ze mną być, wystawiłaś mnie suko na tym balu, teraz pożałujesz. Susan mnie wystawiła. - wyciągnął nóż i wycelował w moją stronę.
- Albo będziesz moja, albo pożegnaj się z przyjaciółmi i chłopaczkiem. - zagroził. I co ja mam zrobić? Wiem, co będzie słuszne......




Jeju, jak mnie tu długo nie było! wow. Ale zupełnie to nie mam weny, opuściła mnie. A to co teraz napisałam to jest chyba jakiś żart. Przepraszam was za wszystko;c. Bloga kończę na rozdziale 40. ;/. Myślę że finał będzie dziwny.
To do napisania. Pewnie już nie czytacie bloga, ale oczko. XD.

8 komentarzy:

  1. Żart? Kobieto, jaja se ze mnie robisz? To jest Genialne! Człowieku! To jest super! Tylko zaciekawiłaś mnie tym z Parkerem... Czyżby Laura zrezygnowała z Rossa aby być z Parkerem, tylko po to, by ocalić Rossa? Nie waż mi się kończyć na 40 bo przyjdę i zatłukę! A uwierz mi: wiem gdzie mieszkasz.... Buahaha!

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie....nie kończ bloga!
    I nie! Nie rób tego co pisze Abi! Nie!
    Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję! :D Zostałaś nominowana do LBA! Pytania znajdziesz tutaj: http://story-of-two-amazing-people.blogspot.com/p/blog-page.html

      Usuń
  3. Super rozdział!
    Następna bloggerka, która pisze genialnie, mówi, że nie...
    Ej, no! Nie kończ bloga na 40 rozdzia;e ;'(
    Co wybierze Lau...
    Abi- Jakby coś to się dołaczam do cb.
    Czekam na next <3333

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny! Zapraszam do mnie: http://rossilauraraura.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  5. : ( Laura została porwana: ( a oczywiście przez kogo? Przez kochanego Parkierka -_-
    Mam nadzieję, że on nic jej nie zrobi i Rossy ja uratuje :3
    Jak ty piszesz dziwny epilog. To ja mam dziwne myśli xDDD
    Dobra teraz nie i tym.
    Kocham Twojego bloga! Wena cię nie opuszcza! Nie rób prologu! Zabraniam ci tego!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam Cię do mnie na 28 rozdział :D
    fallinforyour5.blogspot.com
    Mam nadzieję, że wpadniesz ^^

    OdpowiedzUsuń