W poprzednim rozdziale...
- Dobranoc najsłodsza, jutro przyjdę. - oznajmił i odszedł. Ja weszłam do domu, rzuciłam krótkie ''cześć, już jestem'' i poszłam się umyć a następnie położyć się spać. To był długi dzień.
__________________________________________________________
*Laura*
- Wstawaj! - ktoś krzyknął mi do ucha. Odwróciłam się w stronę tego kogoś, który zaraz ma przerąbane.
- Vanessa! Co ty do jasnej cholery chcesz! - wydarłam się na nią.
- No już, nie bulwersuj się tak. Chciałam cię tylko zapytać czy zrobimy sobie z Delly babski dzień i tyle. - odpowiedziała spokojnie. Myślałam że zaraz wydrapie jej te oczy.
- I po to przylazłaś? Jezuuu, nie mogłaś później?! - przejechałam ręką po twarzy. - Jest po 8, ja zapadam o tej porze w sen zimowy. - sapnęłam.
- Sorki, to idziesz wtedy czy nie? Tylko Ja, Ty i Delly. - spytała.
- No mogę iść. - ziewnęłam.
- Wstawaj! - dostałam lekko w rękę.
- Eeee, nie pośpieszaj mnie. Idź. Zaraz przyjdę na śniadanie, które mi zrobiłaś. - pokazałam jej język.
- Ja? Mam? Robić? Ci? Śniadanie? - zakpiła ze mnie.
- Jestem twoją młodszą siostrzyczką. - zrobiłam minkę pieska.
- Nie weźmiesz mnie na to. Nie, ni, n.... Och, no dobra. - Oł yea, i śniadanie dla Laury. Wyszła z pokoju a ja wzięłam jakieś rzeczy podreptałam do łazienki. Dzisiaj ubrałam na siebie pudrową bluzkę i wężowe rurki. Wyprostowałam włosy i popsikałam się perfumami a następnie poszłam na śniadanie.
- Ouu, naleśniki dla siostrzyczki? - usiadłam do stołu i zajadałam się naleśnikiem.
- Tak, tak. A ty dla kogo się tak odstawiłaś? - uniosła brwi.
- Ymm, dla nikogo? To mój codzienny ubiór? - zmarszczyłam czoło. - I mamy dzisiaj ten babski dzień. - dodałam po chwili.
- Och, no tak. - klepnęła się w czoło. Kiedy zjadłyśmy oboje, razem pozmywałyśmy naczynia, potem Vanka poszła zadzwonić po Delly a ja poszłam sobie coś obejrzeć. Niestety nic dobrego w tej telewizji nie. Nie, to też nie. A to, ugh, na pewno nie. Ou, świat według kiepskich. Oglądam. Mój telefon zaczął wibrować. Na wyświetlaczu widniał Ross, od razu odebrałam.
R(Ross) : Hej kochanie, wyjdziemy gdzieś dzisiaj?
L(Laura): Hej. Dzisiaj jestem zajęta, wybacz.
R: A co robisz?
L: Idę z Delly i Vanessą, w sumie to nie wiem gdzie.
R: Delly masz po pysiu!
L: Haha, ojeju.
R: A później?
L: Jakoś się wykaraskam.
R: Uff, to dobrze. Bo miałem dużo opcji do zaoferowania. Pierwsza, dzwonię do Delly i mówię że mamy spotkanie na planie. Druga, Rocky potrzebuję pomocy od ciebie, a trzecia? Hmm, trzeciej nie ma.
L: Głuptasku, mi pasuje. Zadzwoń za godzinę, dwie.
R: O mój boże! Aż dwie godziny? Ja nie wytrzymam już chcę cię zobaczyć.
L: Ja też chcę cię zobaczyć. Muszę już kończyć, pa romantyku.
R: Zcytuję Delly '' Papa kochanie, moje najdroższe''
L: Haha pa.
Rozłączyłam się.
- To jak wychodzimy? - w drzwiach stałą Vanessa razem z Rydel. Oby tego nie słyszała, o czym rozmawialiśmy.
- Tak, chodźmy. - pociągnęłam je za ramię i wyszłyśmy.
~ Godzinę później~
- O mój boże! Ile jeszcze będziecie kupowały te ciuchy! - jęknęłam.
- Tyle ile będzie trzeba. Jesteśmy tu dopiero godzinę. - wskazały na zegar.
- Godzina wam już nie wystarcza - szepnęłam do siebie.
- Coś mówiłaś? - siostra spojrzała na mnie.
- Nic.
- O Ross, dzwoni. - odparła blondyna i odebrała telefon. Dziękuje Ross.
- Co? Ale że teraz? Ale my tu mamy babski dzień. Dobra, dobra, zaraz przyjdzie, nie bulwersuj się tak kochasiu. - zaśmiała się i rozłączyła.
- Ross mówił że macie jakieś spotkanie na planie serialu Austina i Ally. Więc idź. - rzekła. Ou, czyli wybrał opcję numer jeden. Rzuciłam torby i wybiegłam ze sklepu.
~ 25 minut później~
- I co nabrali się? - zapytał mnie kiedy szliśmy parkiem.
- No ba. - zaśmiałam się. - Dzięki, że mnie uratowałeś przed tymi zakupoholiczkami.- sapnęłam.
- Serio? Co robiły? - spytał.
- Przymierzały wszystkie ubrania, nawet rzuciły się na jedną staruszkę i chciały ją bić za to że wzięła sobie najlepsze buty. - spojrzał na mnie rozbawiony.
- Oj te nasze siostry. - objął mnie ramieniem.
- Taaakie szalone. - prychnęłam. Szliśmy powolnym krokiem, za park w stronę lasu, swobodnie. On jest taki kochany.
- Jesteśmy. - wow, zachód słońca? Nie ma jeszcze po 10 jest. Ale piękny widok, i do tego piknik, aww.
- Przygotowałem różne słodkości dla nas. - patrzałam na niego jak w obrazek, po chwili on także spotkał się z moim spojrzeniem.
- Co? Mam coś na twarzy?
- Nie, po prostu... Nie, nic. Jesteś cudowny. Jesteś taki dobry dla mnie i taki kochany, wciąż nie mogę uwierzyć że ma takie szczęście i mam ciebie.
- Jesteś najlepsza i zasługujesz na wszystko. Jesteś ideałem, moim ideałem.
- Ojej, przepraszam ale zaraz się poryczę. - odparłam.
- Nie płacz. Kocham cię bardzo. - posłał mi swój promienny uśmiech i przysunął obok mnie. Położyliśmy się na kocu i patrzyliśmy w niebo.
- Ja ciebie też. - powiedziałam. Objął mnie ponownie ramieniem.
- Ale co, ty mnie też?
- Też cię kocham.
- Wiem, ale po prostu chciałem to usłyszeć. - odparł odwracając się do mnie i zostawił na mych ustach słodki pocałunek.
- Uroczy jesteś. - wstałam.
- To co zjadamy te pyszności? - zapytał wstając po mnie.
- No pewnie.
~ Rydel ~
O mój boże, żałoba moich nóg. Tylko Vanessa poświęć je przed śmiercią. - walnęłam się na łóżko.
- Yyy nie? - w tym momencie nasz odpoczynek się skończył, ponieważ ktoś zapukał do drzwi. Poszłyśmy obie otworzyć.
- O cześć Raini. Co cię tu sprowadza? - spytałam.
- Siema, idzie Laura ? - zapytała.
- Nie, ale podobno macie spotkanie na planie. - zapytała podejrzliwie Nessa.
- Nic mi o tym niewiadomo. Calum i ja nie dostaliśmy w każdym razie powiadomienia że mamy się pojawić. - odpowidziała.
- Co za szuja! Ja jej dam. - oburzyła się czarna.
- Ja dam tej białej łachudrze! Co za kłamca, chciał ją zabrać od nas.
- Yhy, Vanessa czekamy na nich, zemsta będzie słodka. A mamy w ogóle jakiś plan? No dobra dostaną opieprz łachudry. Foch żeby siostry okłamywać. - oburzyłam się.
- Czyli Laury nie ma? To narazie. Powodzenia z nimi. - zaśmiała się hiszpanka i odeszła.
Czekamy na was małe głupki.
Jej! Napisałam rozdział! :D. Ufff, trochę chyba długi ;p. Podoba wam się choć trochę? A co tam u was? Jak mijają wakacje? Mi nawet, nawet. Miłych wakacji życzę kochani! xx Komentujcie ;3.
Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
Aww. Jakie to sweet. .
OdpowiedzUsuńCzekam aż Ross z Lau dostaną opieprz xD.
Czekam na nexta <333
http://cienfanfiction.blogspot.com/ Zajrzysz ?
OdpowiedzUsuńNominuję cię kochana do Liebster Award. Sczegóły u mnie:)
OdpowiedzUsuńFantastyczny rozdział. Jestem bardzo ciekawa min Rossa i Laury xD
OdpowiedzUsuń