Następny dzień *oczami Laury*
Powoli otwierałam moje zaspane gały, wstałam i się przeciągnęłam, kątek oka spojrzałam na zegarek była 10 a ja dalej jestem zmęczona. To pewnie od tego pobytu w wesołym miasteczku ale było bosko, no nic po prostu nic dodać nic ująć. Nie myśląc już wzięłam ze sobą ciuchy i podreptałam do łazienki się przebrać ubrałam na siebie takie coś słodziaśne , potem zabrałam się za oczy pomalowałam je o tak a usta musnęłam lekko różową pomadką. Myślę że wyglądam w miarę normalnie. Szybko zeszłam do kuchni zrobić śniadanie, jednak nie musiałam go robić siostra zrobiła to za mnie.
- Mmmm naleśniki. - poczułam słodki zapach.
- Tak, tak siadaj i jedz. - rozkazała, nic nie powiedziałam tylko usiadłam razem z nią i rozkoszowałyśmy się każdym kęsem.
- Dziękuje, obiecuję że ja jutro zrobię. - powiedziałam radośnie, odwzajemniła go.
- Wciąż nie mogę uwierzyć że jesteś syreną. - powiedziała spokojnie.
- Taaa, nie tylko ty. Ale to jest też fajne. - odparłam.
- Hej, może pokażesz mi te swoje moce ? - zapytała. Pokiwałam głową na tak . Skierowałam dłoń w stronę szklanki i powoli kierowałam ją tak żeby sok wypłynął z szklanki i tak się stało, szybkkim ruchem ręki znów wlałam sok do szklanki.
- I jak ? Fajne nie ? - pisknęłam słodko .
- Noo, czadowe. - klaskała z podziwem.
- Wiesz że za niedługo pełnia ? - powiedziała tym razem poważnie.
- Wiem, po prostu nie będę dotykać wody i nie będę gapiła się na księżyc. - odparłam bez obojętnie.
- Będę cię pilnować. - złapała mnie za rękę.
- Okey, a może przyjść Ross na noc nie w tę pełnię ? - zapytałam.
- No pewnie, wszyscy przyjdą my ''normalni'' będziemy was pilnować. I polubiłam Caluma i Raini. - odpowiedziała z uśmieszkiem i poszła pozmywać naczynia. Nagle usłyszałam piosenkę Love me like that Rydel to znaczy że ktoś dzwoni, wyciągnęłam szybko komórkę z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz, to był Ross.
L(Laura) : Halo ?
R(Ross). : Siemanko! mogę wpaść ? nudzi mi się strasznie i nie mam ochoty patrzeć jak Ellington tańczy. - jęknął.
L : Hhaahahaha, pewnie wpadaj. - powiedziałam i rozłączyłam się.
- Ross przyjdzie. - powiedziałam krótko .
- Okej.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, woah on jest naprawdę szybki, albo to listonosz. Poszłam otworzyć drzwi i ujrzałam blond czuprynę, a potem spojrzałam na jego słodką twarz. Tak to Rossy. Ale on seksownie wyglądał podarte Jeansy,kremowa bluzka, pokazująca jego mięśnie.
- No heeeej. - przeciągnął i machał mi przed oczami.
- Już, już się otrząsłam. - uśmiechnęłam się nerwowo.
- Uuu, lecisz na mnie ? - powiedział uwodzicielsko.
- Ymmmmm, nie i nigdy nie polecę i nie zakocham. - powiedziałam tak jakby to było jasne.
- Nigdy nie mów nigdy. - powiedział i przysunął do mnie swój policzek.
- Hmm chcesz żebym cię pocałowała w polik prawda ? - zapytałam retorycznie. Pokiwał głową na tak. przewróciłam oczami i musnęłam go polik a po chwili on mój.
- Ejj, nie pozwoliłam ci mnie całować ! - oburzyłam się lekko.
- No co ja zrobię że ty masz takie całuśne policzki.- powiedział tak uroczo że na serio chciałam go pocałować. I przez niego się zarumieniłam.
- Ale ty się słodko rumienisz. - zaśmiałam się na te słowa.
- Może wejdziesz to środka co ? czy chcesz patrzeć jak Ell tańczy. - powiedziałam po czym blondasek wszedł szybko do środka.
- Cześć Vanessa. - powiedział wchodząc . Siora kiwnęła ręką na znak siema.
Poszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku.
- No to co robimy ? - zapytałam po paru minutach.
- Gramy w butelkę ? - powiedział z lekkim śmiechem.
- W dwójkę? - powiedziałam z ironią.
- Dawaj będzie fajnie.
- Coś czuję że nie. - Usiedliśmy po turecku i zaczęliśmy tę jakże fascynującą grę.
- Ja pierwsza, gramy bez butelki. bo jest nas dwójka. - kiwnął głową.
- Zadanie czy pytanie ? - zapytałam.
- Niech będzie zadanie. - odprał.
- Hmmm wykrzycz przez okno że kochasz Rocky'ego. - wybuchłam śmiechem. Wstał i poszedł do okna otworzył i krzyknął jakaś babka odkrzyknęła '' co mnie to obchodzi że kochasz chłopaka, idź się ucz dziecko drogie, a nie gejem być ten świat schodzi na psy''. zaśmiałam się ponownie.
- Dobra teraz ja. Pytanie czy Zadanie ? - zapytał.
- No oczywiście że pytanie. - poklepałam go po plecach.
- Haa myślałem że wybierzesz wyzwanie, ale dobra hmmm gdybyś się we mnie zakochała to powiedziałabyś mi ? - podniósł brwi.
- To nigdy nie nastąpi, ale pewnie bym ci nie powiedziała. - powiedziałam prawdę.
- Dobra, nie chcę mi się w to grać. Długo nie byłam na strychu chyba byłam tam jakieś 5 lat temu, po śmierci moich dziadków. Chodź . - pociągnęłam go za rękę i poszliśmy. Kiedy doszliśmy od razu moją uwagę przykuły kartony, szybko do nich podeszłam kucnęłam i zaczęłam je rozpakować na wszystkich były zdjęcia babci i dziadka i nas jak byliśmy mali, jeden album był cały od muszelek wzięłam go w dłonie i otworzyłam to co na nim zobaczyłam przeraziło mnie już do końca....
C.D.N
#YAY NAPISAŁAM DZIŚ KOLEJNY TEN JEST NA JUTRO ALE DZIŚ GO WSTAWIAM :333. PROSZĘĘ WASS KOMENTUJCIEEE <3. MIŁEGO WEEKENDU WAM ŻYCZĘ KOCHANI ! :*.
JESZCZE RAZ KOMENTUJCIEEE :* <3. JAK MYŚLICIE CO TAKIEGO ZOBCZYŁA LAU W TYM ALBUMIE ? :*. JEST TROSZKĘ RAURY ? JEST :33 NO CHYBA ŻE CHCECIE WIĘCEJ ! <3. NO NIC DOBRANOC :*.
PS. UWIELBIAM WASZE DŁUGIE KOMENTARZE! <3.
Super rozdział!!! :D dawaj więcej Raury ;p
OdpowiedzUsuńCo znalazla??
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
Jestem ciekawa jak przetrwają pełnie
czekam na nexta:)
OdpowiedzUsuńi oczywiście chcę więcej Raury<3