- Puść, Ross puść ! - krzyknęłam aż w końcu uległ. boszzz ile on może biegać, ja byłam cała zdyszana a on sobie stał i uśmiechał się od ucha do ucha. Byliśmy z dala od morza, po prostu byliśmy tak gdzie nikt się nie kąpie. Lepiej wam pokaże jak ja to widze. ( KLIK ).
- Z czego się tak śmiejesz co ? - Walnęłam go w ramię, z oburzeniem .
- Ałł, nie moja wina że nie umiesz biegać ! - przegiął pałe, już po nim. - Lepiej uciekaj ! - powiedziałam z powagą. Zobaczymy kto tu jest szybki . Zaczęłam biec w stronę tej wielkiej góry, w pewnym momencie już nie mogłam. No ja nie mogę on to by mógł przebiegnąć cały maraton. Ale ja jestem za to sprytniejsza.
- Ałłłłł, mmoja noga, chyba skręciłam kostkę. - pisnęłam, o mało nie padłam ze śmiechu. Blondyn odwrócił głowę w moją stronę i podbiegł do mnie. Kucnął i opatrzał mi kostkę.
- Może chodźmy do domu, przyłożę ci lodu co ? - zapytał ze skruchą. Czas na finał ! wzięłam głowę w górę i się zaśmiałam następnie wstałam i wskoczyłam mu na barana.
- Oszukałaś mnie ! - wystukał.
- O ! SZOK ! - walnęłam się w policzek lekko. - Ale mi się fajnie siedzi u ciebie na plecach. - westchnęłam słodko. - No a teraz stary idziemy w dół i do domu ! - klepnęłam go w plecy.
- Ejj ! nie jestem stary ! jestem młodszy od ciebie ty jesteś stara ! - fochnął się.
- Ojj, nie gniewaj się - zeszłam mu z pleców, stanęłam na przeciwko niego i pogłaskałam go po policzku.
- Dobra, ale i tak jestem na ciebie zły. - odwrócił się ode mnie i poszedł w stronę wody. Szybkim krokiem poszłam za nim. No to masz Laura, musisz go przeprosić. Westchnęłam ciężko i stanęłam na przeciw niego.
- Przepraszam . - szepnęłam.
- Nie wybaczam ci. - odpowiedział. Wzięłam głowę w górę i spojrzałam na niego ze smutkiem.
- Hhahahah! twoja mina, przecież nie byłem nawet na ciebie zły. - powiedział śmiejąc się.
- Tak chcesz się ze mną bawić ! już po tobie ! - krzyknęłam i rzuciłam się na niego. Padnęliśmy na piach, leżał na ziemi głową do piachu, jak to zabawnie wyglądało . Ja usiadłam mu na plecach.
- Jedź koniku ! no jedź. - krzyknęłam z śmiechem.
- Weź ze mnie zejdź ! Nie jestem konikiem. - Uśmiechnął się zawiacko, odwrócił się do mnie i ..... i to teraz ja leżałam na pisaku a on na mnie, Uhhh jaki on ciężki.
- Jesteś ciężki, złaź ze mnie ! - wrzasnęłam ale i tak się śmiałam.
- Nie ładnie Marano, nie ładnie ! najpierw wchodzisz na mnie, potem mówisz że jestem stary. Teraz czas na moją zemstę. - Powiedział uwodząco. - Musisz coś wymyślić żebym z ciebie zszedł. - dodał.
- I chyba już wiem co. - spojrzał na mnie pytająco. - Dam ci buziaka w policzek, co ty na to ? Dobra propozycja. ? - zapytałam z uśmieszkiem.
- Dobrze myślisz, dobrze myślisz. - kiwnął głową na tak. Zszedł ze mnie, staneliśmy na przeciwko siebie i ja uciekłam w stronę wody.
- HA ! Znowu cię oszukałam, punkcik dla mnie. - Przybiłam sobie piątkę drugą ręka i wskoczyłam do morza.
- Zaraz cię złapie i nie wiem co ci zrobię. - krzyknął z uśmiechem. Taaa jasne. Wskoczył do wody i podpłynął do mnie.
- Mam cię - szepnął mi do ucha. Miałam już uciec ale z moim ciałem stało sie coś dziwnego, woda zaczęła wydawać bąbelki takie jak w Jacuzzi . Tak samo działo się u Ross'a.
- Ty co się dzieje. ! - powiedział przestraszony.
- Nie mam pojęcia, dawaj szybko na brzeg !. - krzyknęłam .
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Ja nie mam nóg. - krzyknęłam przerażona . I jak ja mam wyjść z tej wody. przyczołgam się, tak to dobry pomysł. Będąc na piasku, mokrym piasku przypatrzyłam się mojemu '' Ogonowi '' tak, tak to nazwę. Wszędzie były łuski, a szczególnie tam gdzie powinny być nogi . Stanik od łusek . Mam płetwę.To jest jak............................. Jak u syren.
- Yyyy Laura, może spojrzałabyś na mnie co ? - wymachiwał mi przed oczami.
- Ty też ? - zdziwiłam się. Przytaknął głową.
- I co my teraz zrobimy, co ? Mamy przerąbane, mówiłam że syreny istnieją. A do tego my jesteśmy nimi. Jako jedyni ? A może jest ich więcej. wszędzie są łuski jesteśmy mokrzy i do tego jak my mamy iść do domu. Czołgać się ? hmmm . Ja nie mogę tak żyć być syreną czemu ja zawsze mam tak przerąbane. - Zaczęłam szlochać, byłam tak wściekła że , że chciałam wszystko rozwalić. Aż poczułam mocne ciepło.
- Laura ogon ci się pali ! - krzyknął.
- Co ! AAAA ! - szybko wzięłam rękę od ogona. Czekaj a może jak się wysuszymy to, to będziemy już sobą.
- Przysuń się do mnie. - rozkazałam, on spojrzał na mnie dziwnie ale i tak się przysunął. Wzięłam moją dłoń i pokierowałam ją po jego tak zwanym '' syrenim ogonie'' i suszyłam.
- Ałła ! to piecze !- jęknął.
- Ciiiii, nie marudź tylko czekaj. - powiedziałam z ironią. I stał się cud. Był znowu sobą.
- Dzięki, teraz ty. - tak jak powiedział tak zrobiłam i po chwili mieliśmy oboje nogi. Ohh jak ja się za nimi stęskniłam.
- moojjje kochanie nóżki. -przytuliłam je mooocno .
- Czyli że teraz jeżeli dotkniemy wody zamienimy się w syreny ? - Powiedział zdziwiony.
- Chyba tak. - mruknęłam.
- Ale to do mnie nie pasuje, jestem chłopakiem, przecież tylko dziewczyny mogą być syrenami, z tego co wiem - powiedział oburzony.
- A jednak księżyc zrobił wyjątek. - powiedziałam z ironią. - Jesteś syrenem pogódź się z tym. - dodałam.
- A może nie jesteśmy jedyni. - odpowiedział po krótkiej chwili.
- Może. - mruknęłam, ale lepiej by było . Bo my jako jedyne syreny na świecie. Dziwnee. w ogóle nic nie wiemy o nich i jak my mamy się obsługiwać tymi ogonami.
- A wiesz co jest najdziwniejsze ? - zapytałam. Spojrzał na mnie pytająco. - To że zaraegowaliśmy na to bardzo spokojnie. No dobra ja się darłam . - odpowiedziałam.
- No właśnie, może to po prostu było nam pisane. - oświeciło go chyba.
- Ok, jesteśmy z dala od ludzi, to może wypróbujmy nasze syrenie ogony i chodźmy pływać co ? - dodał. Pokiwałam twierdząco głową i wskoczyliśmy do wody. Kiedy mieliśmy już płetwy i tak dalej, zaczęliśmy płynąć na głębsze morze, fajnie jest mieć ogon można oddychać godzinami pod wodą i do tego szybko pływać chyba 100 na godzinę, to jest to co lubię. Dużo Ryb. Rekiny jakimś cudem nic nam nie zrobiły. W pewnym momencie Ross złapał mnie za rękę i popłynęliśmy ale nie wiem gdzie.
jakieś 10 minut później znaleźliśmy się na tej durnej wyspie mako. Szybko nas wysuszyłam i poszliśmy do tego źródełka.
JEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJE :* NAPISAŁAM JAKIMŚ CUDEM ROZDZIAŁ ! :* DZIĘKUJE ZA 9 KOMENTARZY ; *. :DDDDDDDDD. :* . TROCHĘ RAURY JESTT XDDD.
NO CO BY TU ROZDZIAŁ MOŻE BĘDZIE W WEEKEND . :DDD JEŻELI WEZMĘ SWOJE MANATKI I NAPISZĘ. :) . POWIEM ŻE ROSS I LAURA SPOTKAJĄ TAK DWOJE LUDZI, ZGADNIJCIE JAKICH ? ONI TKŻE BĘDĄ SYRNAMI ALE TO JUŻ BĘDĄ OSTATNIE OSOBY. NO TO DO NAPISANIA ; )). LICZĘ ŻE BĘDZIE TEŻ 9 KOMM ; **.
DEDYKUJĘ TEN ROZDZIAŁ :
Tess ;)
Anna Luiza
Nathalie Lynch (I ♥ it)
A TU ZDJĘCIE SYRENEK : ***
DO NAPISANIA KOCHANI :*
Jebłam tymi syrenami xD Dawaj szybko nexta (y)
OdpowiedzUsuńrossilaura1.blogspot.com
szybo next czekam i zapraszam do mnie http://historia-taka-jak-wszystkie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńGenialny!!! Kocham tego bloga, nawet z syrenami....
OdpowiedzUsuńJak chcesz to wpadni do mnie mamy podobne tematy, więc może ci się spodoba.
Czekam na Next'a, oby szybko :D
Te syreny mnie rozwaliły!!!
OdpowiedzUsuńDawaj next:)
Aww.. Ross i Laura.. wspólny sekret ; 3
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Dzięki za dedyk :)
Superr... Będzie Raura? Ploooosie... Rozdział zarąbisty! Czekam na next i pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńSyreny? XD Loleg ;3 Dawaj next <33
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do LBA, szczegóły znajdziesz tutaj : http://diary-of-my-life-raura.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń