piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 10

W poprzednim rozdziale ...

i w końcu to zrobiła wynurzyła się z wody a zaraz po niej Calum który nie wiedział o co chodzi. Ale takiej reakcji to oni się nie spodziewali.

*NARRATOR*

- Ty Ross, nie jesteśmy jedyni ! jednak ! - krzyknęła Laura w niebo głosy i walnęła  się na ziemie całując piasek. - o fuuuj.! 
- Łał, takiej reakcji to się nie spodziewałam, myślałam że po prostu będziecie krzyczeć . - powiedziała spokojnie Raini.
-  Wiesz nas to nie dziwi, jesteśmy tacy jak wy. - powiedział zgodnie z prawdą Ross i podniósł Laurę z piasku. - Wstawaj kobieto siare robisz ! - pisknął jej do ucha. Brunetka szybko się ogarnęła i patrzała dziwnie na rudego i czarnowłosą. 
- Więęc to tak usłyszałam wasza rozmowę że może wam się coś stać przez tę metamorfozę i tak dalej, jeśli ze chcecie mogę wam coś poopowiadać o syrenach. - powiedziała nieśmiało czarnowłosa będąc nadal wodzie.
- To prawda ona się zna jak nikt inny, jest już syreną dobre dwa lata razem ze mną a ja nadal nic nie wiem. Więc nie nalegam ale ona zna się jak jakiś ekspert. - odparł tym razem  Rudy. 


*Laura*

To wszystko jest takie skomplikowane, jesteśmy jakimiś stworami z wody umiemy bardzo dobrze pływać. ja tak nie chce. Ale lepiej wszystkiego się dowiedzieć niż zginąć. Podeszłam bliżej czarnowłosej i podałam jej rękę na znak żebym mogła ją wyciągnąć z jeziorka, szturchnęłam Ross'a w ramię drugą ręką że ma wciągnąć rudowłosego . Oni zdziwieni złapali nas za dłonie i już po chwili leżeli na piasku. Zapomniałabym przecież byliśmy mokrzy na rękach i po chwili zmieniliśmy się w wiecie co.
- Laura działaj ! - odparł Ross . Przetarłam rękę i po chwili moja dłoń powędrowała po ogonie, po woli susząc go. Po 5 minutach wysuszyłam już wszystkich i wszyscy mieli stupki. 
- Wow! ty masz moc ognia. - prawie krzyknęła dziewczyna.
- Ja mogę zamrażać i żeby woda latała mogę robić a wy ? . - pochwalił się rudzielec.
- Ja też - powiedział blondyn. Przybili sobie piatkę.
- Ja mogę robić z wodą absolutnie wszystko oprócz roztapiania ty ją masz. - dziewczyna wskazała na mnie. - Jesteś wyjątkowa masz pewnie więcej tych mocy ale o nich nie wiesz. - powiedziała poważnie.
Zrobiłam minę przerażonej dziewczynki. 
- Może mówmy sobie po imieniu jestem Raini a wy  ? - zapytała z uśmiechem.
- Ja Laura. - odwzajemniłam uśmiech.
- Ross. - powiedział wesoło.
- Jestem Calum . - dodał rudy.
- Dobrze skoro znamy już swoje imiona to możemy się więcej czegoś dowiedzieć o tych syrenach ? - zapytałam z nadzieją usiedliśmy wszyscy w kółku. 
- Więc co chcecie wiedzieć ? - zapytała po krótkiej chwili Raini.
- Czy nam coś grozi jednym słowem wszystko.- powiedziałam wszystko na jednym tchu.
- A więc grozi ? grozi wam bardzo i to bardzo . Kiedy jest pełnia to księżyc rzuca zaklęcie oczywiście nie na zwykłych ludzi tylko na nas, ale jeśli nie spojrzycie się na niego i nie dotkniecie wody to wszystko będzie dobrze i nic wam nie będzie ale jeśli chociaż spojrzycie na niego jedną sekundę to was zahipnotyzuję . - przełknęłam ślinę. - A jakie są skutki  ? - zapytałam z strachem w oczach.
- Hmm na przykład będziesz podrywać wszystkich chłopców a Ross dziewczyny następnie będziecie chcieli jeść bardzo dużo ryb po prostu wszystko co z nimi związane i cały  czas będziecie chcieli pływać a jeżeli dotkniecie wody to całą noc będziecie mieć te ogony. są jeszcze inne skutki ale ja miałam tylko tę, Calum mi ją opowiadał bo następnego dnia nic nie pamiętałam. .
A na końcu najgorsze wodna macka. Więc radzę pod żadnym pozorem nie dotykać wody. - powiedziała z strachem w oczach. 
- Jaka wodna macka ? - zapytał Ross.
- Wodna macka złapię cię gdzie kolwiek jesteś czy w basenie czy w jacuzzi , wodzie w wannie w zlewie przyjdzie po ciebie żeby cię zabić. Ja już raz tak miałam ale na szczęście Calum mnie uratował. To było naprawdę straszne i do teraz  gdy jest pełnia księżyca nie wychodze na dwór wszystkie pomieszczenia są zatkane gdzie może przepłynąć woda tak samo jest u Caluma. - skończyła.
- No to mam przerąbane. - powiedziałam łapiąc się za głowę.
- Laura ale są także zalety. Możesz pływać i oddychać pod wodą godzinami wszystkie ryby cię rozumieją rekiny, kiedy masz kłopoty to przyjaciele z wody ci pomogą oczywiście jeśli będziesz blisko morza. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać ale chyba sama wiesz że to jest fajne. - powiedziała z lekkim uśmiechem. 
- No nie zaprzeczę. Ale wiem jedno od teraz musimy trzymać się wszyscy razem. - powiedziałam poważnie patrząc każdemu w oczy.
- Ale to nie małżeństwo co nie ? - powiedział rudy, wybuchliśmy głośnym śmiechem.
- Razem ? - powtórzyłam.
- Razem. - odpowiedzieli. Uśmiechnęłam się szeroko do każdego z nich. 
- No to moi nowi przyjaciele idziemy do mnie ? a raczej płyniemy. - zaśmiałam se cicho. 
- Ależ oczywiście pani .... jak masz na nazwisko ? - zapytał rudzielec.
- Marano - zaśmiałam się.
- No to pani Marano płyniemy. - uśmiechnął się. Następnie wskoczyliśmy do wody i popłynęliśmy prosto w stronę plaży tam gdzie nie chodzą ludzie. Kiedy dopłynęliśmy wysuszyłam wszystkich i ruszyliśmy w stronę domu.  Kiedy weszliśmy  domu był taki za przeproszeniem burdel na kółkach.
- Co wy wyrabiacie ?! - krzyknęłam.
- Yyyy, nie widać imprezę w remizie . - powiedział jasno Ellington.
- Okej Laura uspokój się, uspokój ! nie dam rady ! - wrzasnęłam.
- Jak za 10 minut nie będzie tu porządku to nie chcecie wiedzieć co wam się stanie. - powiedziałam z powagą na co wszyscy brali się do roboty nawet Delly i Van Woow jednak jestem groźna.
- Chodźcie do mojego pokoju. - odparłam spokojnie.
Kiedy byliśmy już w pokoju ! jedynym miejscu które było czyste! zaczęliśmy rozmowe.
- No to jak powiemy im ? że jesteśmy no wiecie sami. - zapytałam.
- Ja jestem za. Przecież to moje rodzeństwo nikomu nie wygadają . - odezwał się Ross.
- Nie jestem pewna. - mruknęła Raini.
- Ojj no weźź nikt nie powie. a jak powie to co ? - powiedział tak jakby nigdy nic Calum.
- To co ? wezmą nas na jakieś badania i będą nas torturować. - pisnęła czarnowłosa.
- Jestem pewien że nas nie wygadają. - odpowiedział Ross.
- Dobrze jeśli tak uważacie, toooo zgadzam się - odetchnęła z ulgą.
- To teraz ? - zapytałam patrząc się na wszystkich.
Pokiwali głową na tak i poszliśmy w stronę salonu.
WooooW tego to się nie spodziewałam ten dom lśnił czystością, ale wracając podeszliśmy do nich .
- Słuchajcie musimy wam coś powiedzieć. - zaczął Ross. wszyscy spojrzeli na nas pytająco.
- Jesteśmy Syrenami . - powiedziałam za niego.  Ale tą reakcję każdy mógł przewidzieć. 







HEEEEEEEEEEEEJ STRASZNIE WASS PRZEPRASZAM ŻE WSTAWIAM TAK PÓŹNO ;///// 
MAM NADZIEJE ŻE SIĘ NIE OBRAZILIŚCIE I ROZDZIAŁ CHOCIAŻ TROSZECZKĘ SIĘ PODOBA :) MI SIĘ ZBYTNIO NIE PODOBA ALE CZEKAM NA WASZĄ OPINIE. PO TYM TEŻ ZDECYDOWAŁAM ŻE ZAWIESZĘ BLOGA ALE POTEM ZOSTAŁAM TONE POMYSŁÓW I JEDNAK GO NIE ZAWIESZAM ;). SOOOŁŁŁŁ JA DZIŚ MAM OSTATNI DZIEŃ FERII NIESTETY :////. LICZĘ NA WASZE OPINIE CO DO TEGO ROZDZIAŁU :*. CAŁUJĘĘĘ :*. W SUMIE TO NAWET JUTRO BYM MOGŁA DODAĆ NEXTA ! :* NO NIC KOMENTUJCIE :DD.
PS. JUTRO NOWY ODCINEK A&A :D. 







7 komentarzy: