środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział 28

W poprzednim rozdziałem...
- Ross, nie mogę zasnąć, mogę się położyć obok ciebie?. - Zapytałam nieśmiało. - Choć, kochanie. - Rozłożył ręce. Szybko podreptałam i rzuciłam się jego ciepłe ramiona. Tego mi brakowało. Cały dzień bez niego to była męka. Przytuleni do siebie zasnęliśmy....
___________________________________________________________________________________

*Dwa dni później* Poniedziałek* 13:00, Na planie seraialu A&A* Laura*
- I Zaczynamy, wchodzić na scenę. -Krzyknął, podekscytowany Kevin ( Twórca A&A od aut.)
No, co by tu wam powiedzieć ? No  tak, musiałam obciąć włosy i zmienić kolor na cały brąz, bez moich rozjaśnionych końcówek. Tak jak i Ross, musiał podciąć włosy. No właśnie, już nawet mamy nagraną czołówkę. Zaraz zaczną się zdjęcia, do 1 sezonu. 
- Dobra, ustawcie się ładnie. - Zabrzmiał głos Healtha. Wszyscy ustawiliśmy się i robiliśmy różne pozy. Najpierw wszyscy raem, potem każdy po kolei. Po skończonych zdjęciach mieliśmy przerwę, bo fotografowie obrabiali zdjęcia. Po chwili nas zawołali i pokazali nam zdjęcia. No nawet dobrze wyszliśmy.







 I na koniec cała nasza paczka.                                                                                             


- I jak, mogą być ? - Zapytał jeden, któy nam robił zdjęcia.
- Są wspaniałe. - Pisnęliśmy.
- A kiedy, nagrywamy pierwszy odcinek ? - Zapytał Ross.
- Za 4 dni. Tutaj macie scenariusze. Nauczcie się ich. I w piątek po 15 w studiu. Będziemy nagrywać. - Odpowiedział z uśmiechem Kev, tak kazał nam na siebie mówić.
- Okej, kto idzie na kawę ? - Dodał. Calum podniusł rękę razem z Raini i poszli. Cal, kocha kawe! To jego drugie życie. Zaśmiałam się pod nosem. Wyszłam z pomieszczenia i udałam się do domu razem z Rossym. 
- To był super dzień. - Zaśmiałam się.
- No, a najlepsze było pozowanie. I te różne śmieszne miny jakie robiliśmy. Ale tęsknie za moimi włoskami. - Złapał się za swoją czuprynę.
- A ja za moimi. - Pogłaskałam się po głowie. Ohh moje maleństwa.
- I tak wyglądasz lepiej ode mnie. Z resztą nawet jakbyś była ubrana w najgorsze rzeczy swiata, to i tak jesteś piękna. - Powiedział.
- Aww, ty też. I nie blefuj. - Powiedziałam poważnie. Podeszłam do niego i ucałowałam go w polik.
Ahh! Kocham twoje pocałunki. - Rozmarzył się i złapał za policzek.
- A ty to mnie nigdy nie całujesz. - Fochnęłam się i odwróciłam w inną stronę. On złapał mnie za ramiona i odwrócił do siebie. Następnie pocałował w polik.
- A teraz ? - Wyszczerzył do mnie swoje białe ząbki. Pokiwałam twierdząco głową, przy czym się zaśmiałam.
- Chodź, pójdziemy do reszty. - Odparł, złapał mnie za rękę i poszliśmy dalej. Chyba naprawdę zrozumiałam jak go naprawdę kocham. 




O MATKO! SORY! SORY! SORY! ŻE TAKI KRÓTKI ;//. NIE MAM WENY ZA BARDZO! I NAUKA. ALE JEST JUŻ MAJÓWKA! OŁŁ YEA! WIĘC BĘDĘ PRÓBOWAĆ DODAWAĆ ROZDZIAŁY CODZIENNIE. :).
KOMENTUJESZ- MOTYWUJESZ. 
<3. :* :*:* :* :* :* :*.







piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 27

W poprzednim rozdziale...
Blondyn był naprawdę zły, że nie mógł nic zrobić. Był w niej bardzo zakochany ale dla niego liczyło się tylko szczęście dziewczyny, a nie jego. Zatopiony w smutku poszedł do swojego rodzeństwa. A Laura ? Sza pogrążona myślami, jak coś wyjdzie nie tak?, A jak on mi coś zrobi ?. Myślała także o pewnym brązowookim przyjacielu. Dlaczego Ross tak bardzo się o nią troszczy, i od jakiegoś czasu też jest smutny. I czy ona jest w końcu w nim zakochana albo czy to się zmieni po spotkaniu z Parkerem ?. Może to jednak Parker jest jej przeznaczony....
_________________________________________________________________________________

*Laura*
Od paru godzin chodzimy z Parkerem po różnych miejscach. byliśmy w kręgielni, graliśmy w golfa, bilard, graliśmy w piłkę. Jest naprawdę świetnie. On jest naprawdę super romantyczny i kochany, jest też taki zabawny, dowiedziałam się że będziemy chodzili do tej samej klasy. Jesteśmy  właśnie w cukierni. 
- Co, by chciała moja, piękna przyjaciółka ? - Zapytał mnie z uśmiechem, patrząc  menu.
- A, wzięłabym miskę owoców z bitą śmietaną. - Odpowiedziałam mu ciepłym uśmiechem.
- Już się robi. Poczekaj chwilkę. - Rzekł i podszedł do lady zamówić. Czyż on nie jest uroczy ?. Słodki jest. Po chwili wrócił z podanym zamówieniem. A dla siebie wziął naleśniki z truskawkową polewą i bitą śmietaną.
- Mmm, ale pyszności sobie wziąłeś. 
- Chcesz, spróbować ?. - Nie musiałam odpowiadać, odkroił połowę naleśnika i już po chwili, karmił mnie naleśnikiem a ja jego owocami. Jest naprawdę super. 
- Mmm, ale słodko. - Odparł i oblizał usta od śmietany. Zaśmiałam się cicho. Kiedy już zjedliśmy, chłopak poszedł zapłacić za zamówienie i wyszliśmy. Było po 18. Teraz szliśmy po parku. W pewnej chwili Parker, dał komuś aparat.
- Co ty robisz ? - Zapytałam zdziwiona.
- Zrobimy sobie zdjęcie, chodź. - Uśmiechnęłam się do niego promiennie i ustawiłam obok niego. Po chwili zdjęcie było gotowe. Wyglądało o tak : 
- Haha! O boże jak ja wyszłam. - Powiedziałam, patrząc na zdjęcie.
- Ślicznie, jak zawsze. - Odpowiedział szczerze.
- Chodź, dalej.  To jeszcze nie koniec atrakcji na dziś. - Pociągnął mnie za rękę i biegliśmy, jeszcze nie wiem, gdzie.
- Już jesteśmy. - Powiedział, kiedy już byliśmy na miejscu. Znajdowaliśmy się za morzem. Tutaj zawsze przychodzę z Ross'em. Od razu mi mina zeszła. A co jeśli on będzie chciał, żebym z nim popływała?. Oby nie.
- Znam to miejsce, przychodzę tu z R... z przyjaciółmi codziennie. - Poprawiłam szybko.
- Odwróć się. - Powiedział. Szybko się odwróciłam. Wow!. Tylko tyle mogłabym w tej chwili powiedzieć. Świece, piknik. Jest idealnie.
- Nie musiałeś. - Walnęłam go lekko w ramie. Usiedliśmy na kocu. W pewnym momencie, przyszedł do mnie SMS. Od... Ross'a.
- Od kogo ? - Zapytał. 
- Od siostry. - Szybko zaczęłam czytać. Pisało '' I jak się bawisz ? :*. Mam nadzieję że wszystko, jest okej. :).'' - Napisała, kiedy będę. - skłamałam, znowu. Jak ja nie lubię kłamać. Odpisałam mu szybko '' Jest idealnie, nie musisz się martwić, Ross . Będę za jakąś godzinę, pół. :**.'' i wysłano.
- Hej, jest tu idealnie, naprawdę. - rzuciłam szybko. - Jakie trzymasz w tym pikniku pyszności ? - zapytałam.
- A, zobaczysz. - przysunął się do mnie. Teraz siedzieliśmy obok siebie. Zajadaliśmy się piankami, które wyciągnął na początek. W pewnym momencie, brunet złapał mnie za rękę. Nie opierałam się temu. Odwróciliśmy się do sobie i spojrzeliśmy w oczy. Co raz bardziej zbliżając się do siebie. Zostały jeszcze 3,4 milimetry.
- Nie mogę, jeszcze nie mogę, przepraszam. - Szepnęłam, odsuwając się do niego. - Nie gniewasz się? - zapytałam, ze smutną miną.
- Jest, okej. Serio, Kiedy będziesz gotowa, rozumiem że teraz nie jesteś. Przecież dopiero co się poznaliśmy. Rozumiem cię. - Uśmiechnął się do mnie ciepło.
- Dziękuje. - Odwróciłam się w jego stronę i przytuliłam. - Słuchaj, ja już muszę iść, późno się robi.- Dodałam.
- O! tak, jasne. Odprowadzę cię, czekaj. - Powiedział szybko i wstał spakować, wszystkie rzeczy do koszyka. Następnie ruszyliśmy w stronę mojego domu.
- To, do zobaczenia ? - Zapytał z nadzieją.
- Do zobaczenia.- Odparłam. Cmoknęłam go w polik i weszłam do domu. 
- Kto to był ?  - Zapytali wszyscy z wyjątkiem Ross'a.  Wszyscy stali z wyszczerzonymi buziami, przede mną.
- Parker, mój.... chłopak. Sama nie wiem. - Powiedziałam, przygryzając wargę.
- AAAAA! Laura ma chłopaka, Laura ma chłopaka! - Wszyscy krzyczeli, z wyjątkiem Ross'a. Był naprawdę smutny. Ja, sama nie wiem czy, my jesteśmy razem.
- Dobra, ja idę się umyć i spać. - Rzuciłam i poszłam do pokoju, wziąć piżamę, następnie udałam się do łazienki. Umyłam się, zmyłam makijaż, wysuszyłam włosy, ubrałam się i poszłam do pokoju. W pokoju zastałam Ross'a. Kiedy tak na niego patrzałam miałam ochotę walnąć się w twarz. Co mu jest.
- Ty z nim chodzisz ? - Szepnął niesłyszalnie, spuszczając przy tym głowę w dół.
- Ross, nie wiem. Chyba nie. Jesteśmy przyjaciółmi z Parkerem, na razie. - Powiedziałam.
- Wiesz, on chciał mnie pocałować, dzisiaj. Ale powiedziałam że nie jestem gotowa. - dodałam. Blondyn, uśmiechnął się lekko. To wszystko, jest takie dziwne.
- Hej, a teraz, pytanie. Dlaczego jesteś smutny ? I mów PRAWDĘ! - to ostatnie powiedziałam poważnie. Usiadłam obok niego na łóżku. 
- Zakochałem się...- Wyznał.
- To chyba dobrze co nie ? - Odparłam.
- Taa, ale nie wiem co ona do mnie czuję. - Westchnął ciężko. - Pewnie, ona mnie nigdy nie pokocha. Nie wiedziałem że znowu się zakocham, ale w końcu się zakochałem i to nieszczęśliwie. - dodał.
- Dlaczego nieszczęśliwie ?.
- Bo ona ma chłopaka, ale mówiła mi że jeszcze nie wie jeszcze czy są razem. 
- To smutne. A kochasz ją ?. - Zapytałam nieśmiało. Błagam, niech powie nie. 
- Tak i to najbardziej na świecie. - Spojrzał mi w oczy. Teraz to czuję się jakby mi ktoś nóż wbił w serce.
- Ross, jeśli ją kochasz, to walcz o nią. Masz prawo być szczęśliwy. Wszyscy mają. - rzekłam uśmiechając się do niego. 
- Dobra, czas spać. To był męczący dzień. - Zgasiłam światło i położyłam się na łóżku. Ross położył się tuż obok na drugie. Kim jest ta dziewczyna ? A może to Raini. Co jest ze mną, przecież ja bardzo, bardzo lubię Parkera. A myślę tylko cały czas o Ross'ie. Może kocham Ross'a?. Mój pierwszy pocałunek był magiczny, bo był z nim. Chcę żeby był szczęśliwy. Tak jak ja jestem, szczęśliwa. Teraz pragnę tylko znaleźć  się w jego ramionach. 
- Ross, nie mogę zasnąć, mogę się położyć obok ciebie?. - Zapytałam nieśmiało.
- Choć, kochanie. - Rozłożył ręce. Szybko podreptałam i rzuciłam się jego ciepłe ramiona. Tego mi brakowało. Cały dzień bez niego to była męka. Przytuleni do siebie zasnęliśmy....



Jest rozdział! Uff! Zupełnie nie miałam pomysłu jak go napisać. Ale wpadło mi tylko to do głowy i napisałam. Więc, może być ?. Kochani wiem że tu jesteście, ale komentujcie proszę. 
Dedykuję ten rozdział dedykuję : 

Dziękuje wam że komentujecie każdy mój wpis. Jeszcze raz bardzo dziękuje! 





środa, 23 kwietnia 2014

Rozdział 26

W poprzednim rozdziale...
- Nie, ale mogę się założyć że za dwa góra trzy tygodnie będą parą. Jak tamci przyjdą to pokażemy im foty. No i stary, nie chcę cię martwić czy coś ale ja nic nie widzę. A ty ? - Zapytałem, patrząc na wszystkie strony. - Też nie. To od tej gry. I po co graliśmy! - Krzyknął Ryl. - Dawaj na dwór, może nam przejdzie. - Krzyknąłem i szybko wybiegliśmy na dwór. Uwaga ludzie, niewidomi idą....
_________________________________________________________________________________
*Laura*
Powoli otwierałam paczadła i następne co zrobiłam to rozejrzałam się po pokoju. Zauważyłam że śpię obok Ross'a na łóżku i on jest do nie przytulony. Aww jaki słodziak. A z resztą nawet mu się nie dziwię, wczoraj jak oglądaliśmy obecność to uciekł do szafy, tak się chłopak przestraszył. Myślałam że to ja będę się bać, ale jednak to on spękał haha. Dziewczyny górą. Wstałam od chłopaka i szybko podreptałam do łazienki się odświeżyć. Postanowiłam że dzisiaj założę na to spotkanie z Parkerem tą przewiewną sukienkę i słodkie balerinki. Maznęłam jeszcze oczy tuszem i przejechałam usta błyszczykiem oraz uczesałam moje kudły i zrobiłam z nim loki. Myślę że wyglądam dobrze.
Jest po 13. Długo spaliśmy, no ale w końcu wekeend. Wyszłam z łazienki i podeszłam do blondyna który jeszcze słodko chrapał.
-Ross, wstawaj. - Szepnęłam mu do ucha. To nic nie dało. Już wiem co na niego zadziała.
- Ross! Policja! Przyjechali po ciebie! - Krzyknęłam głośno.
- Co ja nic nie zrobiłem! Uciekamy! - Wstał szybko na równe nogi, przestraszony.
- HAHAHAHAH! Ale się dałeś! - Śmiałam się jak opętana.
- To nie było fair! Nie budzi się śpiącego. - Oburzył się.
- Człowieku, jest po 13. - Ponownie się zaśmiałam.
- Oberwiesz, za to że mnie obudziłaś. Taki fajny sen miałem. - Rzekł i wyrwał za mną. Szybko uciekłam do salonu, schować się do szafy.
- Ludzie kryjcie mnie. Nie pytajcie o co chodzi. - Rzuciłam i zamknęłam się w szafie.
*Narrator.*
Kiedy Laura była schowana w szafie, Ross szybkim krokiem zszedł do salonu.
- Gdzie ona jest ? - Chłopak zmierzył wzrokiem całe rodzeństwo.
- Gdzie jest kto ? - Droczył się z nim najmłodszy czyli Ryry.
- Jak to kto?!. Laura! Gdzie jest Laura ?!. 
- A co przeskrobała ? - Zapytał Riker.
- Nicc. - pisnął i nagle zobaczył że szafa się poruszyła. ''ha! No i ją mam!'' tak sobie pomyślał.
- Dobra ja idę i nie wrócę. - Odwrócił wzrok od rodzeństwa i poszedł się schować za próg.
- Dzięki, że nic nie wygadaliście. - Odparła brunetka, wychodząc z szafy.
- HA! Mam cię! - Krzyknął, wyskakując z progu.
- No serio? Nie mogliście mnie ostrzec? - Palnęła i zaczęła uciekać przed blondynem. W końcu wyszła z domu, przed basen. 
- Laura! Chodź. Nic ci nie zrobię. - rzucił blondyn wchodząc przed basen.
- Nigdzie nie idę. Zapomnij. - Uśmiechnęła się do niego. 
- Ej! Patrz, Parker idzie! - krzyknął. Laura szybko odwróciła się w stronę chodnika, niestety na marne. Parkera tam nie było a blondyn ją złapał.
- Mam cię. - Wymruczał jej prosto do ucha i objął od tyłu w pasie.
-Co mi zrobisz ? - Zapytała, przełykając ślinę.
- Jeszcze nie wiem. - Rzekł. Laura, wiedziała jak wykorzystać tą sytuację.
- Ej Rossy, patrz! Riker i Vanessa się całują! - Zarzuciła brunetka. Chłopak momentalnie się odwrócił, czym Laura wyrwała mu się i uciekała dalej. Niestety ale to blondyn jest sto razy szybszy od niej to ją złapał i razem wylądowali na ziemi. w takiej pozycji to Laura leżała na blondynie.Oboje wybuchli niemohamowanym śmiechem.
- Jesteś taka seksowna. Dla kogo się tak odstawiłaś ? - Powiedział tym swoim pociągającym głosem.
- A, dla nikogo. Pamiętasz, mam dziś spotkanie z tym Parkerem i w końcu, wybrałam sobie takie ubranie. - Brunetka wyszczerzyła swoje białe ząbki.
- Jesteś zbyt pociągająca. - Wymruczał, bawiąc się jej kosmykami. Dziewczyna lekko się zarumieniła.
- Ale, tylko proszę cię, pamiętaj. Zawsze będę przy tobie. A jak on ci coś zrobi, to wiesz co mu zrobię co, nie ? - Sporzał na dziewczynę poważnie. - Nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić, kochanie. - Byli w tej samej pozycji. Brunetka, uśmiechnęła się do chłopaka i cmoknęła w policzek.
- Dziękuje. - Wyszeptała. Szybko wstali z  ziemi i poszli w stronę domu.
- Jest po 15 : 50! - Rzucił blondyn.
- Tak, szybko ?! - Zdziwiła się Laura. - Muszę już iść. Pa. Spotkamy się wieczorem. - Cmokęła go jeszcze raz i wyszła z domu.
- Baw się dobrze. - Krzyknął do niej gdy wychodziła. 
Blondyn był naprawdę zły, że nie mógł nic zrobić. Był w niej bardzo zakochany ale dla niego liczyło się tylko szczęście dziewczyny, a nie jego. Zatopiony w smutku poszedł do swojego rodzeństwa. A Laura ? Sza pogrążona myślami, jak coś wyjdzie nie tak?, A jak on mi coś zrobi ?. Myślała także o pewnym brązowookim przyjacielu. Dlaczego Ross tak bardzo się o nią troszczy, i od jakiegoś czasu też jest smutny. I czy ona jest w końcu w nim zakochana albo czy to się zmieni po spotkaniu z Parkerem ?.
Może to jednak Parker jest jej przeznaczony....


Jest rozdział! :D. Jutro chyba nie będzie, ale nic nie obiecuję! c;. Jak wam się podoba ?. Szczere opinie, proszę. Zapraszam was teżna drugiego bloga, piszę go z koleżanką next już wkrótce. : http://rossyilaurahateorlove.blogspot.com. Jak tam po testach trzecie klasy ? Mam nadzieje że testy, poszły dobrze :).
KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ!

wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 25

W poprzednim rozdziale...

Nie mówiłem wam, ale ja Ross Shor Lynch zakochałem się w Laurze Marano. Nie wiem jak to się stało. Po prostu, stało się, nie wiem co się ze mną dzieje. Ale kiedy ona jest przy mnie, to za każdym razem muszę się powstrzymać od tego żeby jej nie pocałować, ale nie zawsze mi się to udaję. Przysięgam że jak ten palant jej coś zrobi to go zabiję własną ręką. Ona jest najważniejszą dziewczyną w moim życiu i cieszę się że się pojawiła i Bóg dał mi takie szczęście że ją poznałem.
___________________________________________________________________________________

*Laura*
Obudziłam się jakieś pięć minut temu. Jest po 19! Wow! Miałam naprawdę twardy sen. Poszłam do łazienki, rozczesać sobie włosy bo wygląły jakby nie były rok czesane. Następnie zeszłam do salonu. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to Ryland i Rocky grający w PlayStation. Niedługo oczy im wyjdą i wejdą do tej gry, pewnie i tak by się cieszyli.
- Chłopaki gdzie Nessa ?.
- Poszła z Rikerem. Tak samo jak Ell z Delly. - Odpowiedział mi Rocky. No super, chciałam sobie zrobić noc filmową z moją sis i nic kit z tego.
- A wiecie o której wrócą ? - ponownie zapytałam.
- Jutro. - Tym razem powiedział Ryland. No świetnie, czyli tylko zostałam ja w domu? Z tymi o tutaj? Którzy cały czas nabijają w gry. O losie...
- O! Laura, obudziłaś się już ? - Rzucił Ross, wchodząc do salonu.
- Ale jak ty tu...
- Byłem tu cały czas. Tylko teraz poszłem się napić do kuchni. - Odprał z uśmieszkiem.
- Aha, to co ty na to, żebyśmy tylko ty i ja zrobili sobie noc filmową ?. Bo z nimi nie chcę. - Wskazałam na chłopaków, chyba wiecie jakich..
- Jasne, oczywiście że tak. Ja z tymi matołami już nie wytrzymam! Jak ty spałaś to chcieli mnie zgwałcić! I wiesz co mówili ? '' Choć Rossiu na łóżeczko, poigramy sobie. '' albo '' Choć, choć maleńki na kolanka.'' I tak cały czas. To są szatany! Szatany Kobieto! - Krzyknął przerażony i złapał mnie za ramiona. Nie mogłam opanować śmiechu.
- No stary! To był żart! - Powiedział Rocky.
- Nie zbliżajcie się do mnie potwory! Będę miał koszmary w roli głównej z wami! - Burknął Blondyn. Objął mnie ramieniem i poszliśmy do mojego pokoju.
- Hej jest po dziewietnastej, możemy napisać jakąś piosenkę, strasznie długo nie pisałam. - Westchnęłam.
- Jasne. Napiszmy. - Zgodził się i weszliśmy do mojego podłużkowego raju.
- No to masz jakiś pomysł na hit ? - Zapytałam siadając przy pianinie.
- Wiesz, chyba tak. - Usiadł obok mnie i zaczął grać i śpiewać.

Czasami dostaję swój własny sposób
 Potrzebuje kogoś , żeby powiedział Hej !
 Co o tym myślisz ?
 Twoje słowa , zawsze są w samą porę
 Po prostu jak idealny rym 
Jakiego nigdy nie próbujesz.

- I jak ? Może być czy jednak nie ? Myślałem na tymi wersami już pare dni temu. - rzekł.
- Niesamowite. A może później może być tak. Słuchaj.. - Powiedziałam i zaczęłam śpiewać kolejne wersy.


Jak kawałki układanki
 Bez siebie
 Jesteśmy w kłopotach, kłopotach.

W pewnej chwili spojrzeliśmy sobie w oczy i śpiewaliśmy razem.

 Hej !

 Zawsze zostanę
 Po twojej stronie na zawsze
 Bo razem jesteśmy lepsi
 Hej ! Nie ma innej drogi
 Znienacka zrobimy cokolwiek
 Bo razem jest lepiej
 A who who oh
 A who who oo

- Idealnie - Powiedzieliśmy równocześnie, nieodrywając od siebie wzroku. 
- Słuchaj Laura, jeśli ten facet ci coś zrobi, co kolwiek. To wiedz zawsze że masz jeszcze mnie. Wszystko jest lepsze kiedy jesteśmy razem co nie ? - Uśmiechnął się niemrawo.
- Tak, Wszystko jest lepsze kiedy trzymamy się razem. - Odpowiedziałam i po chwli wylądowałam w jego ramionach. Był taki czuły, troskliwy, tego mi od zawsze brakowało. 
- Jesteś najlepszy. - rzekłam, odrywając się od niego. 
- A dostanę buzi w policzek ? - Zapytał. Przewróciłam teatralnie oczami i dałam mu całusa w polik.
- Okejj, chodźmy oglądać. - Odparłam. Chłopak złapał mnie za rękę i wyszliśmy w pomieszczenia do mojego pokoju, ale tego się nie spodziewaliśmy. Rocky i Ryry siedzieli u nas w pokoju.
- Chłopaki co wy  tu robicie ? - Zapytałam zdziwiona.
- Yyyy! My ? Nicc. - Powiedzieli zdenerwowani.
- To my sobie już pójdziemy i nie będziemy przeszkadzać gołąbkom. - Powiedział twierdząco Rocky.
Spojrzałam na nasze dłonie, były połączone. No zapomniało mi się że miałam puścić jego rękę. Szybko to zrobiłam i spaliłam buraka. Chłopaki wyszli z pokoju a my oglądaliśmy. Hoorory, to co kocham...

*Rocky*
- I co masz te zdjęcia ? - Zapytał mnie młody, kiedy wyszliśmy z pokoju Lau.
- Mam. Patrz jak słodko siedzą przy pianinku i cały czas na siebie patrzą. - Rozmarzyliśmy się chyba za bardzo.
- To oni są w końcu razem czy nie ? - rzucił młody.
- Nie, ale mogę się założyć że za dwa góra trzy tygodnie będą parą. Jak tamci przyjdą to pokażemy im foty. No i stary, nie chcę cię martwić czy coś ale ja nic nie widzę. A ty ? - Zapytałem, patrząc na wszystkie strony.
- Też nie. To od tej gry. I po co graliśmy! - Krzykął Ryl.
- Dawaj na dwór, może nam przejdzie. - Krzyknąłem i szybko wybiegliśmy na dwór. Uwaga ludzie, niewidomi idą....





Jest rozdział! Przepraszam że tak długo. Ale wczoraj nie miałam czasu. Ciągle gdzieś wyjeżdżam, ale dziś go napisałam. Zapraszam na bloga mojego i Abi. O nienawiści. RAURA oczywiście drugi rozdział dodaliśmy : http://rossyilaurahateorlove.blogspot.com
SKOMETUJCIE :D.
TO DO NAPISANIA MIŚKI. JA JESTEM CHORA! ;/. GARDŁO OKROPNIE BOLI ;//.

sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 24

W poprzednim rozdziale ...

- Nie, no młody żart. Chodź dokończymy granie i później zrobimy tym deklom kolację. - Powiedziałem grzecznie. 
- Uff! już myślałem że mówisz serio. Już idę. I tym razem ja wygram. - rzekł pewny siebie. 
 - Jak tam chcesz. - Taa, niech sobie tak myśli ale to i tak ja wygram.
___________________________________________________________________________________

*Następny Dzień* 10:00* *Laura*

Ale wczoraj było naprawdę fajnie na tych kręglach. Później nawet Ross i Calum do nas dołączyli. A teraz szok. Ryland i Rocky zrobili nam wczoraj kolację. Szok co nie ?. Nie ważne. Wczoraj było naprawdę cudownie. A dziś trzeba iść się zapisać do szkoły. 
- Ross, idziemy, mamy jeszcze pół godziny. - Wspomniałam przyjacielowi.
- Już, tylko założę buty i idziemy. - Odpowiedział. Po paru sekundach wyszliśmy z domu w stronę szkoły.
- Dzień Dobry. My byliśmy umuwieni. - Powiedziałam wchodząc z Ross'em do gabinetu.
- A! tak, tak. Proszę usiąść. Pani Lynch i Pan Marano tak ? - Zapytał. Spojrzeliśmy na siebie z Ross'em i uśmiechnęliśmy do siebie.
- Na odwrót. - rzekł blondyn.
- Najmocniej przepraszam. A więc proszę wasze podania do zapisania się. - Jak powiedział tak zrobiliśmy, podaliśmy mu nasze podania.
- No, pani Marano widzę że pani jest wzorową uczennicą. A pan Lynch też jest dobry. - Pochwalił nas.
- Dobrze od poniedziałku zaczynacie się uczyć w naszej szkole. - Facet uśmiechnął się do nas promiennie.
- Przepraszamy ale w poniedziałek nie możemy. Mamy bardzo ważne spotkanie. - Uprzedziłam mężczyznę.
- Dobrze a więc od wtorku. - Odpowiedział z uśmiechem. - Tutaj macie spis książek jakie musicie mieć. - powiedział i wręczył nam kartki.
- Dziękujemy. To my będziemy się już zbierać. Do widzenia! - rzuciliśmy i wyszliśmy z gabinetu.
- Dzień Dobry! Chcielibyśmy byśmy kupić te książki po dwa razy proszę. - Powiedziałam do sprzedającej i podałam jej kartkę ze spisem.
- Proszę, to będzie 560 zł. - Odparła. Dałam jej pieniądze i wyszliśmy ze sklepu.
- Wiesz że nie musiałaś za mnie płacić. - Rzekł i stanął mi na drodze.
- Wiem, ale chciałam. - Spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się promiennie.
Szłam tyłem drogi, bo nie mogłam się oderwać od wzroku blondyna. Nagle na kogoś wpadłam.
- Przepraszam bardzo. - Powiedziałam szybko.
- Nic nie szkodzi piękna pani. - odpowiedział ten ktoś.
- Jestem Parker a ty ? - dodał podając mi rękę, żebym wstała.
- Laura. Miło mi cię poznać. - odparłam.
- To Laura, miałabyś ochotę zapoznać się ze mną bardziej ? - Zapytał z uśmiechem.
- Z przyjemnością. - Teraz spojrzałam na Ross'a. Po jego minie nie był zadowolony, był wściekły.
- To jutro ? Spotkajmy się w tym samym miejscu, dobrze ? o 16. - Zapytał, patrząc mi w oczy.
- Dobrze o 16. Do zobaczenia. - Puściłam jego dłoń, pożegnałam się z nim i razem z Ross'em poszliśmy dalej.
- Nie podoba mi się ten koleś. - Mruknął blondyn.
- To dobrze że ci się nie podoba, nie jesteś przecież gejem. - Zaśmiałam się. Blondynowi nie było chyba do śmiechu.
- Wiesz że o to mi nie chodziło. - oburzył się.
- Czy Ross Shor Lynch jest zazdrosny ? - uśmiechnęłam się, pod nosem.
- Pff, co ? Ja? Nieee. - Wypierał się. Był zdenerwowany.
- Jesteś pewien ? - Spojrzałąm na niego kątem oka.
- T..tak. - odpowiedział.
- Okej, już jesteśmy chodź. - pociągnęłam go za ramię i weszliśmy do domu.
- Dobra ja idę do salonu. - rzucił i poszedł w stronę salonu. A ja ? Poszłam do Pokoju spać mi się zachciało. Wczoraj wróciliśmy  po północy.


* Ross*
- Nie, no serio ? Nawalacie w te gry dzień i noc. A gdzie są Vanessa, Rydel, Riker i Ellington ? - zapytałem wchodząc do pokoju.
- Nam też jest cię miło widzieć. - Parsknął Ryry. - Wyszli gdzieś razem.
- Oczy wam wyjdą! idźcie się przewietrzyć ludzie. - Westchnąłem.
- Wiesz co ? NIGDY! Kocham cię moje PlayStation i nigdy cię nie opuszczę! - Rocky i Ryland to totalne palanty. Tak to prawda. Poszedłem do kuchni, nie chcę słuchać tych baranów. Będę teraz myślał. A o czym ?. O tym co miało miejsce dzisiaj, jak Laura wpadła przez przypadek na tego kolesia. Jestem na maksa zazdrosny, ale przecież jej tego nie powiem. Jeszcze mnie wyśmieje. Nie mówiłem wam, ale ja Ross Shor Lynch zakochałem się w Laurze Marano. Nie wiem jak to się stało. Po prostu, stało się, nie wiem co się ze mną dzieje. Ale kiedy ona jest przy mnie, to za każdym razem muszę się powstrzymać od tego żeby jej nie pocałować, ale nie zawsze mi się to udaję. Przysięgam że jak ten palant jej coś zrobi to go zabiję własną ręką. Ona jest najważniejszą dziewczyną w moim życiu i cieszę się że się pojawiła i Bóg dał mi takie szczęście że ją poznałem. 



Jest kolejny rozdział :). Podoba wam się ? :D. WOAH! Jak ja to robię że codzinnie teraz dodaję nowe rozdziały  HAHAH :D. No nic do napisania. :) Wesołego Jajka Kochani! :*. Biorę się już za drugiego bloga. :*****
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ.


PROLOG JUŻ JEST!

JUŻ Z ABI DODAŁAM PROLOG NA BLOGA ZAPRASZAMY! POZOSTAWCIE PO SOBIE KOMENTARZ :). http://rossyilaurahateorlove.blogspot.com

piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 23

W poprzednim rozdziale ...

- Dlaczego ty już nie jesteś, wiesz.. tym ogoniastym. - zapytałam z głową spuszczoną w wodę.
 - Chyba od tego. - Odparł. Uniósł mój podbródek, spojrzał na mnie. Oplótł nasze dłonie i najzwyczajniej w świecie pocałował. Ja chyba coś do niego czuję...
___________________________________________________________________________________

Oderwaliśmy się od siebie. Czy ja chciałam żeby on mnie pocałował  ?.
- Przepraszam. Nie chciałem. - teraz to on uniósł głowę w wodę.
- Nic się nie stało. Może wyjdźmy z tej wody co ? - szturchnęłam go w ramię i uśmiechnęłam się promiennie. Kiedy już wypłynęliśmy i się wysuszyłam. Szliśmy z powrotem do domu. W ciszy. Niezręcznej. To było dziwne... Kiedy już doszliśmy do domu i weszliśmy do środka. Ja poszłam do pokoju a Ross do salonu, gdzie była cała reszta. Chciałam sobie to wszystko przemyśleć. Położyłam się na łóżku i rozmyślam. Co to miało znaczyć ? te słowa '' Chyba od tego'' i mnie pocałował. Może on coś do mnie czuje ? A ja do niego ? Nie wiem. Podoba mi się, to fakt ale czy jestem w nim zakochana.
Hmm, może inaczej. Co mi się w nim podoba. Podoba mi się jego uśmiech, charakter, jest dobry, pomaga, nikogo nie udaję, jest sobą. Zakochałam się w jego oczach w nich można dostrzec wszystko, czy jest zły czy smutny, w jego oczach widać wszystko. Kocham to jak się o mnie troszczy, przytula mnie, nawet kiedy całuję bezcelowo bo to jest takie słodkie. On całuję tak bosko że za każdym razem kiedy mnie całuję czuję się jakbym pływała morzu słodkości. O jest dla mnie ideałem faceta jakiego bym chciała mieć. Nie wiem co to znaczy, może jestem nim zauroczona. 
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Raini.
- Hej kochanie co jest ? - zapytała siadając na łóżku.
- Wiesz..... całowałam się dziś... z ..... Ross'em. - mówiłam z przerwami.
- Serio ? I co jesteście razem ? - mówiła podekscytowana.
- Nie. Nie wiem co czuję. - wstałam z łóżka i spojrzałam na zegar. Było po 16. No to jeszcze połowa dnia.
- Raini pójdziemy gdzieś pochodzić ? Nie chcę o tym rozmawiać. Co ty na to ? - Zapytałam po chwili przyjaciółkę.
- Jasne. - odparła.
- To ja idę się przebrać i wychodzimy. - tak jak powiedziałam, tak zrobiłam. Poszłam do łazienki wybrałam ten zestaw na lato lekko maznęłam oczy tuszem i wyszłyśmy.
- Chodzisz do szkoły Raini - zapytałam czarnowłosej.
- Tak, a co ? - zaśmiała się lekko.
- A nic. Jutro idę się zapisać z Ross'em do szkoły. - rzuciłam z entuzjazmem.
- No to super. Może będziesz chodzić ze mną do klasy i Calumem. - uśmiechęła się.
- Było by genialnie. - wyznałam.
- Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Uwielbiam cię. - wyznałam i spojrzałam na nią.
- Ty moją też. - Odpowiedziała i mocno się przytuliłyśmy.
- W poniedziałek są zdjęcia do Austina i Ally. - uśmiechęłam się do równieśniczki.
- Będzie niezła zabawa. Idziemy na kręgle ? - zaproponowała.
- Jeszcze się pytasz ? - Spojrzałąm na nią jak na głupią. Pobiegliśmy w stronę Kręgielni.


* Riker *

Właśnie siedzieliśmy w salonie. Graliśmy w samochody! To takie ekscytujące. Nie, to nie jest ekscytujące. Mam ochotę wyjść na dwór. Ale nie  tymi łachami. Z Vanessą. Szczerze to od początku mi się spodobała.Ale nie jestem w niej zakochany. Usiadłem obok Vanessy siedzącej na sofie.
- Idziemy na dwór ? Nie chce mi się siedzieć z tymi deklami w domu. - Zapytałem, wskazując na głupków grających cały czas w Playstation. 
- Myślałam że nigdy nie zapytasz. - Odetchnęła z ulgą. - Mi też nie chcę się z nimi siedzieć. Idziemy. - rzekła i mieliśmy już pognać na plaże a tu musieli się bałwany odezwać. 
- Gdzie idziecie  ? - Zapytał najmłodszy, czyli Rylan.
- Błagam weźcie mnie też, ja tu z nimi sama nie wytrzymam. - Tym razem odezwała się Delly.
- Nie! spadać! Idziemy na plaże! Sami!. - rzuciłem i wyszliśmy.
Z nimi to by nikt ai jednego dnia nie wytrzymał.... 



*Rydel*

I co teraz ? Zostałam tu sama! Vanessa mnie zostawiła. Zostałam sama. A co jeśli mnie zjedzą ?. 
- Rydel jeśli chcesz to ja mogę z tobą gdzieś pójść. - Zaproponował Ellington.
- Nie no! Ellington wreszcie zagadał do naszej siostry! - Zaśmiał się Rocky. Widząć po minie Ellingtona był zły.
- Zamknijcie się barany! Ell z chęcią pójdę. - Uśmiechnęłam się do niego słodko. On odwzajemnił uśmiech.
- Dobrze, pójdziemy gdzie będziesz chciała. Tylko błagam nie na zakupy! - Powiedział całkiem poważnie. Ja tylko przewróciłam teatralnie oczami.
- Okej, to pójdziemy pograć w golfa! - pisnęlam uradowana.
- Mogę iść. - Odpowiedział i podał mi rękę. Po minucie byliśmy już w drodze na boisko golfowe.


* Rocky*
\- Zostaliśmy sami chłopaki. Jak paluszek, samiuteńcy. - Westchnąłem, nawalając w grę.
- Straszne nudy. Idę po Laurę i Raini pójdziemy na miasto, choć Calum. - Zapodał Ross.
- Na pewno bo ją znajdziesz w pokoju. Wyszła z Raini jakieś 10 minut temu. - Powiedziałem.
- Coo ? - Powiedział zrezygnowany. - No cóż, idziemy je poszukać. - oznajmił i wyszedł razem z rudym.
- No to co robimy Rylandku  ?. - Złapałem go za ramię.
- Ty weź się, nie jestem gejem. - Rzucił szybko i zwali moją rękę z jego ramienia. Zaśmiałem się.
- A ja jestem gejem. I co ty na to ? - Drażniłem się z nim.
- Mamo! Tato! - Odłożył konsolę i odbiegł ode mnie.
- Mamy i Taty nie ma! Pojechali do paryża. Zaraz cię zgwałcę. - Dobra zabawa.
- Nie, no młody żart. Chodź dokończymy granie i później zrobimy tym deklom kolację. - Powiedziałem grzecznie.
- Uff! już myślałem e mówisz serio. Już idę. I tym razem ja wygram. - rzekł pewny siebie. 
- Jak tam chcesz. - Taa, niech sobie tak myśli ale to i tak ja wygram. 




JEST KOLEJNY ROZDZIAŁ! WOOT WOOT! Hmm jest trochę więcej rodzeństwa Ross'a w tym rozdziale z czego się cieszę, bo nie wiedziałam jak to napisać. Co myślicie o Rozdziale ?. Zapowiedź : Laura zapisuję się do szkoły razem z Ross'em a po drodze wpada na nieznajomego chłopaka. Co chłopak zaproponuję Laurze ? Czy Ross będzie zazdrosny ? 
To w następnym rozdziale. :) Komentujcie Proszę! <3.

ZAPRASZAM!

ZAPRASZAM WAS NA BLOGA! OCZYWIŚCIE O Ross'ie i Laurze tylko że ta historia jest inna. Jest o ienawiści, będę pisałą ją z koleżanką ;) tak więc zapraszam : http://rossyilaurahateorlove.blogspot.com
Zaobserwujcie i czekajcie na prolog! :). Zajrzyjcie też w zakładkę bohaterowie żeby się zapoznać ;).

czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 22

W poprzednim rozdziale ...


- Okey ludzie my spadamy. - rzekł blondasek, złapał mnie za rękę .
 - Gdzie ? A my? - oburzyli się.
 - Mamy dziś dzień Ross'a i Laury tylko Ross'a i Laury. - krzyknął kiedy wyszliśmy. 
Woah! zapowiada się ciekawy dzień.
___________________________________________________________________________________

- To, dżentelmenie, gdzie chcesz mnie porwać ? - Zapytałam, kiedy szliśmy chodnikiem, nawet nie wiem gdzie. 
- Zobaczysz. - mruknął cicho. Taa, mam nadzieje że nie weźmie mnie na żadne bagna. 
- Hej,hej,hej! nie zgadzałam się na to. - rzuciłam, kiedy zakładał mi chustę na oczy.
- Nie marudź, złość piękności szkodzi. To ma być nasz dzień. - westchnął słodko.
- Wow! a co my mamy dziś randkę ? Wiesz co ? mogłeś mnie chociaż na nią zaprosić. - zaśmiałam się już nic nie widząc.
- Dobrze, Lauro Marie Marano czy pójdziesz ze mną na randkę ? - On także się zaśmiał, złapał mnie za rękę i szliśmy dalej. 
Po 15 minutach doszliśmy w to wymarzone miejsce, nawet nie wiem gdzie jesteśmy.
- Dziękuje. - odetchnęłam kiedy zdjął mi opaskę z oczu. Znajdowaliśmy się na końcu plaży z dala od ludzi. Ale romatycznie. 
- Plaża ? Dlaczego akurat plaża ? - zapytałam.
- Tutaj się poznaliśmy. - odpowiedział.
- Aww to słodkie. - westchnęłam. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam koc i koszyk pełen łakoci. 
- Ale jak to tu..
- Moja siostra. - powiedział. To by wszystko wyjaśniało. Usiedliśmy na kocu, wyciągneliśmy ciasteczka i inne słodycze no i zajadaliśmy się nimi. Mmm słodkie!.
- Nie ładnie ta wykorzystywać Delly. - Uśmiechnęłam się promiennie.
- Eee tam. - przewrócił teatralnie oczami. W pewnym momencie dostaliśmy smsy.
- Od kogo ?. - powiedzieliśmy równocześnie.
- Od twórców. - znowu jednocześnie i się zaśmialiśmy.
- Zdjęcia do Austina i Ally zaczynają się w poniedziałek.  - powiedziałam.
- No, to sobie za pozujemy. - zaśmiał się.
- Wiesz od kąd tu jestem zapomniałam zapisać się do szkoły. Jutro to zrobię. - powiedziałam poważnie.
- Nigdy nie chodziłem do szkoły, uczyli mnie w domu. W sumie też mogę się zapisać. - Zdziwiła mnie jego wypowiedź. 
- Nie chodziłeś do szkoły ? serio ? - przytaknął na tak.
- To dlaczego nagle taka zmiana, że chcesz iść do szkoły ? - odparłam.
- Nikt nie będzie podrywał w szkole Laury Marano! Tylko ja! - powiedział jak jakiś raper. Zarumieniłam się, choć tego nie chciałam.
- Nie chowaj swoich rumieńców włosami. Wyglądasz w nich słodko. - wyznał.
- Wcale nie. - wypierałam się.
- Dodają ci jeszcze więcej urody. - Obrócił głowę w bok i wpatrywał się we mnie. Jakie on ma urocze szczenięce oczy.
- To, to jest nasz dzień. O czym teraz porozmawiamy ? - zarzuciłam.
- O Austinie i Ally. Jak myślisz będą razem  ? - zapytał po chwili.
- Amm, sama nie wiem. Dwójka głównych bohaterów, wszystko się może zdarzyć. - oznajmiłam.
- No, jak dla mnie to oni będą razem. Będziemy się tulić i całować na ekranie, jeszcze zobaczysz. - powiedział i się zaśmiał tak jak ja. haha, to będzie dziwne całowanie się na ekranie, prawda ?.
- Soku ? Moja pani. - westchął. Jaki on jest...jest kochany.
\- Ależ oczywiście. 
Gadaliśmy tak z 3 godziny, woah! W sumie fajnie, więcej się o nim dowiedziałam a on o mnie.
- Hej masz twittera ? - zapytał bo chwili ciszy.
- Nie. - Powiedziałam spokojnie.
- Załóż sobie. - rzekł.
- Po co ? - zdziwiłam się.
- Będziesz miała dużo fanów. Kiedy będziesz smutna lub zła, zawsze będziesz miała ich, oni cię nigdy nie opuszczą, bo cię kochają. A ja jestem twoim fanem numer jeden. -  spojrzał mi w oczy mówiąc to. Wzruszyłam się.
- Wiesz dlaczego tak naprawdę cię polubiłem ? - Złapał mnie za ramię. Pokiwałam przecząco głową.
- Nie jesteś jak inne dziewczyny, nie lecisz na moją kasę na to że jestem sławny. Kocham twój charakter, jesteś dobra, miła, uprzejma, kochana. Uwielbiam w tobie wszystko. - skończył swój monolog. A ja co ? Jak głupia zaczęłam płakać, ale to nie były łzy smutku tylko łzy szczęścia. Chłopak widząc w jakim stanie jestem mocno mnie przytulił. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w oczy.
- Lubię cię za to jaki jesteś, a nie za to jaki nie jesteś. Wiesz na początku myślałam że jesteś rozpuszczoną gwiazdeczką. A okazało się że jesteś naprawdę kochanym i uroczym facetem.  wyznałam nadal patrząc mu w oczy. 
- Robi się późno, chodźmy już do domu. - Powiedział wstając z koca, podając mi rękę. 
- A może chodźmy popływać ? - Podeszłam do niego, jeżdżąc ręką po jego torsie. 
- Jeśli chcesz. Tylko jak będę się topić to mnie uratuj. - powiedział całkiem poważnie.
- Dobrze Romeo. - zaśmiałam się. Biegliśmy w stronę morza i wskoczyliśmy do wody. Zamieniłam się w syrenkę WOO HOO! Ja już  nie chcę.  Serio, serio. Fajnie jest ale czasami mam ochotę być normalną dziewczyną, Ross już nie jest a ja ? Dlaczego ?.
- Hej, o czy myślisz piękna ? - powiedział blondyn podpływając do mnie.
- O wszystkim i o niczym. - Chłopak spojrzał na mnie pytająco.
- Dlaczego ty już nie jesteś, wiesz.. tym ogoniastym. - zapytałam z głową spuszczoną w wodę.
- Chyba od tego. - Odparł. Uniósł mój podbródek, spojrzał na mnie. Oplótł nasze dłonie i najzwyczajniej w świecie pocałował. Ja chyba coś do niego czuję... 

C.D.N 


Siema, siema, siema!  Jest rozdział Woot woot!. Cóż teraz pytanie, czy on się wam choć trochę podoba?. Naskrobcie coś na dole w kształcie komentarza.
Dziękuje ci Estera za pomysł, gdyby nie ty,nienapisałabym tego rozdziału bardzo dziekuje ♥♥♥.
Życzę wszystkim Wesołych Świąt i mokrego dyngusa ♥♥♥♥♥♥.
 

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 21

W poprzednim rozdziale ...
 - Awwww są razem i co Delly ? Dawaj moje 50 dyszek. - krzyknął Ellington, patrząc na nas z rozczuleniem. - O matko, przez was przegrałam zakład! - prychnęła blondyna. My z blondynem staliśmy wryci i nie wiedzieliśmy czy się śmiać czy płakać ze śmiechu.
___________________________________________________________________________________

*Laura* Rano*

- Ross myślałeś nad przeprowadzką do mnie ? - zapytałam zajadając się tostem.
- Nie, a czemu pytasz ? - odpowiedział i wziął łyka herbaty.
- Wiesz, codzinnie na noc zostajesz u mnie. Prawie co w domu nie przebywasz czasu. - zauważyłam.
- Wiesz masz rację. Mama i Tata w końcu pojechali na tydzień. Jak przyjadą to im powiem że tu będę mieszkać. No chyba że ty się nie zgodzisz to nie. ? - spojrzał na mnie pytająco.
- Jasne że możesz. Mamy dużo miejsca. Ja, Vanessa i ty. - Zaśmiałam się lekko i wzięłam kolejnego gryza tosta.
- Dzięki. - zaśmiał się pod nosem.
- Drobiazg. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Hej, mam pomysł może zróbmy sobie dzień sami. Wiesz tylko ty i ja. Co ty na to ? - zapytał.
- Jasne. Z wielką przyjenością. - odparłam z uśmiechem. Wstałam od stołu, wzięłam talerze i kubki, następnie wsadziłam je do zmywarki, no i same się umyją. 
- Nie wiem jak ty, ale ja się stresuje. Mam nadzieje że dostanę rolę Ally. - westchnęłam ciężko.
- Nie martw się, mogę się założyć że dostaniesz te rolę. - odpowiedział i zarazem złapał mnie za ramiona.
- Dzięki że mnie wspierasz. - odparłam, spoglądając w jego brązowe oczy.
- Jeśli ty nie dostaniesz roli to ja zrezygnuję. No chyba że się niedostanę. - powiedział pewnie. W pewnej chwili w tym samym czasie, dostaliśmy sms'a.
- Od kogo ? - zapytaliśmy w tym samym momencie.
- Od twórców od Austina i Ally.- znów razem. Zaśmialiśmy się.
- Tak! dostałem rolę Austina, a ty ? - zapytał.
- Nie dostałam się. - odpowiedziałam cicho ale on to usłyszał.
- CO! Już do nich dzwonię i rezygnuję. - powiedział pewny siebie. 
- Halo! chciałbym powiedzieć że rezy.....- nie dokończył bo odebrałam mu komórkę z rąk i się rozłączyłam.
- Baranku! Dostałam rolę. - zamiałam się.
- Nie okłamuj mnie już więcej. - dał mi kuksańca w bok. - Jaką rolę dostałaś ? . - dodał.
- Trish. - odparłam.
- Oh, myślałem że A....- nie dokończył znowu, bo do domu weszli Raini i Calum.
- Kto dostał rolę Trish. Tak, to ja. - rzuciła podekscytowana hiszpanka.
- A kto rolę Dez'a ?. Tak,tak to ja. Wasz kochany MUA! - oznajmił Calum i przerzucił grzywką w bok. Zaśmialiśmy się wszyscy.
- Czekaj, ale Laura przecież dostała rolę Trish. - zarzucił zdziwiony blondyn.
- Żart! znowu cię nabrałam. - zaśmiałam się.- Dostałam rolę Ally! - pisnęłam uradowana. Wszyscy się przytuliliśmy.
- Okey ludzie my spadamy. - rzekł blondasek, złapał mnie za rękę .
- Gdzie ? A my? - oburzyli się.
- Mamy dziś dzień Ross'a i Laury tylko Ross'a i Laury. - krzyknął kiedy wyszliśmy.
Woah! zapowiada się ciekawy dzień.


HEEEEEEEJ! Wiem że rozdział krótki. ;/ za co strasznie przepraszam. Wena mnie opuszcza.
Mam prośbę, moglibyście podsunąć mi jakiś pomysł na następny rodział ? :)
z góry dzięki wielkie. 




piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 20

W poprzednim rozdziale ...

- Hey Laura śpisz ? - podszedłem bliżej łóżka. Tak spała. Tak słodko śpi. Mam nadzieje że rano będzie już normalnie. Położyłem się na drugie łóżko i sen, sen nie mogę zasnąć. Dlaczego ja jej powiedziałem że ją kocham ? Czy mógłbym się w niej zakochać ? W najlepszej przyjaciółce ?.
_________________________________________________________________________________

*Laura* Rano* 
- Ała, moja głowa. - jęknęłam łapiąc się za głowę. Co się stało ? Nic nie pamiętam z wczorajszej nocy. Nic totalnie. Pustka w głowie. Wstałam tak żeby usiąść na łóżku. Zauważyłam Ross'a na łóżku obok mnie. Wstałam i poszłam go obudzić.
- Ross! Ross, ROSS! -krzyknęłam na koniec bardzo głośno. Chłopak spadł z łóżka. To było przezabawne.
- O! Laura nie masz już ogona to dobrze. - Odetchnął z ulgą?. Ymm, co to znaczy?.
- Co to znaczy '' nie masz już ogona?'' - zrobiłam cudzysłów w powietrzu.
- Ty nie pamiętasz nic ze wczoraj no nie ? - usiadł na łóżko ocierając oczy. Przekręciłam przecząco głową. Chłopak opowiedział mi całą historię.
- Ale Mama nic nie widziała ? Boże co ja robiłam. Mogłam nie iść do tej łazienki. - Klepnęłam się w głowę, byłam zdezorientowana, co ja w ogóle wczoraj robiłam.
- Nic nie zauważyła, dzięki mnie oczywiście. Wariowałaś po tej nocy. Ja jestem nadal zmęczony. - Powiedział na poważnie i położył się spać.
- Nie ma spania! dziś jest nowy dzień, chcesz go cały dzień przespać ? - Prychnęłam.
- Mhm. Dobranoc. - mruknął. Mhm zobaczymy co zaraz będzie.
- Albo wyjdziesz z łóżka albo ja pójdę po lodowata wodę i cię obleję. - zagroziłam. Chłopak wstał na równe nogi z przerażeniem.
- Tak jest pani Marano. - zasalutował. Przytuliłam go mocno.
- A to za co ? - zapytał i odwzajemnił uścisk.
- Za to że jesteś. Wiesz że dziś przesłuchanie do serialu ? - odpowiedziałam, odrywając się od niego.
- Taak, na którą to było ? - zapytał marszcząc nos.
- 15:30 a jest po 12 Woow! długo spaliśmy. - zauważyłam.
- Ja bym jeszcze sobie pospał. - rzekł, widać po jego minie był śpiący. Włosy miał potargane, bokserki i goła klata, mogłabym codziennie się tak z nim witać rano i wieczorem. 
- Dobra, chodź może te głomby już wstały i zrobiły nam śniadanie. - przetarł ręce.
- Ludzie! jest śniadanie ? - krzyknęłam wchodząc do salonu. OMG! jaki burdel.
- A co tu się stało ?!.  - zapytałam zaskoczona.
- O nasza syrenka się obudziła, nasz szajbuska syrenka. - odwrócił się do mnie Ellington i zaśmiał się.
- No właśnie Laura, mam dla ciebie ciekawy filmik. - tym razem odezwał się Calum, podszedł do mnie, wyciągnął telefon i włączył nagranie.
''Jesteśmy mój mały blondasku. Przecież wiesz jak bardzo cię kocham.'' I że ja to powiedziałam ? Nieeeee.
- Ale już wszystko jasne tak ? byłam na haju, nie wiedziałam o co chodzi.- zaśmiałam się.
*3 godziny później*
- Mamy pół godziny! ruszać dupy bo nie zdążymy! - krzyknęłam do nich i szybko wybiegliśmy do auta i pojechaliśmy pod ten adres. Po 15 minutach dojechaliśmy to znaczy że jeszcze kwadrans nam został. Uhh to dobrze.
Weszliśmy do pomieszczenia. Pierwsze co zobaczyliśmy to sporą grupkę Ludzi. Woah mamy konkurencję. 
- Myślisz że damy radę ? - wyszeptałam do przyjaciół.
- Damy. - odparł blondyn i mnie przytulił. Naprawdę się bałam.
- Dzień Dobry Młodzieży! Jesteśmy twórcami serialu Austin i Ally! Ja to Kevin a ten drugi to Heath. Widzimy tu sporą grupkę ludzi więc każdy wejdzie po 4 osoby i dostaniecie skrypt co macie powiedzieć. Dobrze a więc pierwsza poproszę Maia Majser. - odrzekli i weszli do pomieszczenia. Tak jak każdy kto był po niej. Po dwóch godzinach w końcu adszedł czas na nas. weszliśmy do pomieszczenia, mężczyźni podali nam skrypty i zaczęliśmy mówić parę zdań. Kiedy skończyliśmy. Raini i Calum wyszli ponieważ faceci chcieli żebyśmy tylko ja i Rossy zostali. Rossy ? serio ? A może serio się w nim zakochuje. No nie ważne.
- Słuchajcie zostawiliśmy was tylko dwóch ponieważ chcemy żebyście coś zaśpiewali, jak wiecie serial jest o muzyce. Chcemy usłyszeć jak śpiewacie. - Odparł chyba Kevin.
-  Ross, ja się boję. - złapałam się jego ramienia.
- Nie masz czego. Słyszałem przecież jak śpiewałaś i to było piękne. Wierzę w ciebie i zawsze wierzyć będę! nawet jeżeli się pokłócimy. Zawsze, na zawsze. Rozumiesz ? - wyszeptał mi do ucha i bardzo mocno przytulił. Oderwałąm się do niego i szczerze uśmiechnęłam.
Wzięłam wielki wdech i zaczęłam śpiewać. 


 Nigdy nie znałam kogoś
 Jak ty wcześniej
 Kogoś kto sprawi, że się uśmiechnę
Gdy spadam w dół na podłogę
 Moje życie było ciężkie, dopóki nie spotkałam ciebie
Jakoś mnie rozumiesz
 Kiedy nikt inny nie ma pojęcia


Spojrzałam na Ross'a, on był ze mnie dumny ? Naprawdę dumny..
W którejś sekundzie podszedł do mnie i złałał za rękę i śpiewał ze mną.

To okej być mną
Obok ciebie
Czuję się dobrze być jedną
 Z dwóch właśnie jak klej

I dalej już śpiewałam sama, ciągle patrząc w jego oczy i trzymając jego rękę.

Ja i Ty Ooh-oh-Ooh-oh
 Jestem wdzięczna, że mam chłopaka jak ty
 Ja i Ty Ooh-oh-Ooh-oh
 Zawsze będę twoim Wsparciem tak robimy
 Bo wszystko jest Trochę lepsze
 Gdy ty i ja trzymamy się razem
Skazani na siebie Ooh-oh-Ooh-oh
Ja i Ty Ooh-oh-Ooh-oh
- To było takie, takie wzruszjące . - Mężczyźni zaczęli klaskać. 
- Wasze głosy się tak dopełniają i to naprawdę było świetne. - Dokończył za niego Health.
- Wyniki zostaniecie sms'em. Prawdopodobnie jutro. No to być może dozobaczenia!. - odparł ten drugi. Ja z Ross'em wyszliśmy z sali i od razu pojechaliśmy do domu.
- AHHH! Nie mogę uwierzyć że zaśpiewałam. To dzięki tobie. - rzekłam wchodząc do mojego pokoju. 
- Nie to tylko twoja zasługa. - opowiedział.
- Nie, na serio. Jakoś dziędzi tobie się nie stresuje. Potrzebuję ciebie, bardzo mocno. - powiedziałam z uśmiechem.
- Jesteś najsłodszym facetem jakiego poznałam. - dodałam.
- A ty NAJPIĘKIEJSZĄ, powtarzam Najpiękniejszą dziewczyną jaką poznałem.  Dostanę buziaka ? - Matko jakie to słodkie. Dlaczego on musi być taki uroczy. 
- Pewnie. - Podeszłam do niego i pocałowałam w polik  i przytuliłam.
- Awwww są razem i ci Delly ? Dawaj moje 50 dyszek. - krzyknął Ellington, patrząc na nas z rozczuleniem.
- O matko, przez was przegrałam zakład! - prychnęła blondyna.
My z blondynem staliśmy wryci i nie wiedzieliśmy czy się śmiać czy płakać ze śmiechu.






NOOOOOOOOO HEJJ MIŚKI! <3.  BARDZO DŁUGO MNIE NIE BYŁO, WIEM I STRASZNIE WAS PRZEPRASZAM! PEWNIE PARU Z WAS MNIE OPUŚCIŁO, WIEM. ;(((. ALE NIE MOGŁAM NAPISAĆ ROZDZIAŁU PONIEWAŻ MIAŁĄM KOMPUTER W NAPRAWIĘ! NAPRAWDĘ BARDO WAS PRZEPRASZAM! WYBACZYCIE MI ? :/. A SWOJĄ DROGĄ, PODOBA WAM SIĘ CHOĆ TROSZKĘ ROZDZIAŁ ? MI NIEE. NIE WIEM DLACZEGO. A WY JAK GO OCENIACIE ?. JA CHYBA ŹLE PISZE. ;//. ROZDZIAŁ MOŻE JUTRO. ;) CAŁUSYY! <3333333.  
KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ! <3.
LOFFFCIAM WAS <3.